Dzisiaj przypominam sobie , jak zaczęła się choroba mojej mamy , która skończyła się demencją starczą.
Mama była sprawną , bardzo dobrą osobą . Wychowała czworo dzieci oraz pomagała w wychowaniu sześciorga wnucząt. Przeżyła wojnę i okupację.
W wieku 55 lat przeszła na wcześniejszą emeryturę i pomagała nam swoim córkom opiekując się naszymi małymi dziećmi.
Nie była osobą wylewną , raczej surową. Bardzo rzadko krzyczała na nas , ale wystarczyło , by spojrzała lub nie odzywała się do nas - to była największa kara.
W wieku około 60 lat - raz w roku lub co 2-3 lata zdarzały się mamie omdlenia z utratą przytomności , lądowała wtedy w szpitalu , robiono jej wszystkie badania. A nam mówiono , że przeszła słaby udar.
Udary te nie kończyły się paraliżem , ani nie miały wpływu na dalsze funkcjonowanie mamy w życiu.
Czytała książki , robiła zakupy , zajmowała się pracami domowymi. Wychowywała wnuków i wnuczki.
Po jednym z takich udarów lekarze wpisali do karty wypisu ze szpitala - chorobę Parkinsona.
Jednak nie było widać objawów tej choroby. Nie było żadnych drżeń ciała , nie było zmian ruchowych.
Film poniżej pokazuje , skąd taka diagnoza u mamy.
Życie toczyło się dalej. Dni postępowały jeden po drugim.
Podczas jednego z pobytów w szpitalu lekarze powiedzieli , że schorzenie mamy bierze się
z zapchanych tętnic szyjnych.
Mama zażywała przepisane leki , była pod opieką lekarza pierwszego kontaktu , życie płynęło spokojnie.
Aż zaczęło się coś zmieniać...
P.S. Mając 50 lat można wprowadzić kilka prostych zmian
do swojego życia
http://bit.ly/15gSjal
Mama była sprawną , bardzo dobrą osobą . Wychowała czworo dzieci oraz pomagała w wychowaniu sześciorga wnucząt. Przeżyła wojnę i okupację.
W wieku 55 lat przeszła na wcześniejszą emeryturę i pomagała nam swoim córkom opiekując się naszymi małymi dziećmi.
Nie była osobą wylewną , raczej surową. Bardzo rzadko krzyczała na nas , ale wystarczyło , by spojrzała lub nie odzywała się do nas - to była największa kara.
W wieku około 60 lat - raz w roku lub co 2-3 lata zdarzały się mamie omdlenia z utratą przytomności , lądowała wtedy w szpitalu , robiono jej wszystkie badania. A nam mówiono , że przeszła słaby udar.
Udary te nie kończyły się paraliżem , ani nie miały wpływu na dalsze funkcjonowanie mamy w życiu.
Czytała książki , robiła zakupy , zajmowała się pracami domowymi. Wychowywała wnuków i wnuczki.
Po jednym z takich udarów lekarze wpisali do karty wypisu ze szpitala - chorobę Parkinsona.
Jednak nie było widać objawów tej choroby. Nie było żadnych drżeń ciała , nie było zmian ruchowych.
Film poniżej pokazuje , skąd taka diagnoza u mamy.
Życie toczyło się dalej. Dni postępowały jeden po drugim.
Podczas jednego z pobytów w szpitalu lekarze powiedzieli , że schorzenie mamy bierze się
z zapchanych tętnic szyjnych.
Mama zażywała przepisane leki , była pod opieką lekarza pierwszego kontaktu , życie płynęło spokojnie.
Aż zaczęło się coś zmieniać...
P.S. Mając 50 lat można wprowadzić kilka prostych zmian
do swojego życia
- by uniknąć większości szalejących chorób cywilizacyjnych,
- poprawić swoje samopoczucie oraz zdrowie ,
- cieszyć się zdrowiem przez długie lata.
0 komentarze:
Prześlij komentarz